
Obecnie na rynku ilość zróżnicowanych modeli smartwatchy jest wręcz zaskakująca. Każdy z nas ma różne oczekiwania względem zegarka i nie tylko odnosi się to do jego funkcjonalności, ale także wielkości, ciężkości, czy stylistyki. Tym razem w moje ręce trafił multisportowy smartwatch Coros Pace 2 i przeszedł ze mną kilkanaście dni testów. Co potrafi i czym zaskakuje? Przekonajcie się sami. Zapraszam do krótkiej recenzji.
Model Coros Pace 2 już na pierwszy rzut oka wydaje się stosunkowo delikatny, lekki, a przy tym wygodny i nierzucający się mocno w oczy. I faktycznie tak jest. Stonowana kolorystyka, przyciemniony wyświetlacz i niewielkie rozmiary sprawiają, że dodatek jest idealny tak naprawdę na większość okazji. Urządzenie nie krępuje ruchów, mocno się przy tym trzymając nadgarstka, co jest niezwykle istotne, podczas gdy wykonujemy wymagające, energiczne aktywności sportowe. Jego wygląd jest raczej stonowany, a kolory wyciszone co mi osobiście przypadło do gustu!
Producent podkreśla, że to właśnie ten smartwatch Coros jest najlżejszym zegarkiem biegowym na świecie! Nic dziwnego, że jest on tak wygodny. Ten niepozorny z wyglądu smartwatch składa się z bezela wykonanego z polimeru wzmocnionego włóknami, kolorowego, niedotykowego wyświetlacza LCD o wielkości 1,2 cala zabezpieczonego szkiełkiem Corning Gorilla Glass i silikonowego paska. Materiały naprawdę imponują, a przy tym prezentują się świetnie w każdym wydaniu, co było dla mnie niezwykle ważnym aspektem. Warto zatrzymać się przez chwilę przy wyświetlaczu, który wzbudził we mnie delikatną ambiwalencję – gdzie z jednej strony czytelność wskaźników podczas ćwiczeń jest wręcz fenomenalna, tak z drugiej podczas codziennego używania bez szału. Jednak pamiętajmy, że Coros to produkt przeznaczony do ćwiczeń, więc z pewnością producentowi zależało na jak najlepszym dostosowaniu go właśnie do wykonywania aktywności sportowych.
Zacznijmy od bardzo ważnej kwestii, jaką jest bateria. Tutaj zdecydowanie nie ma się do czego przyczepić – zegarek Coros w trybie codziennego użytkowania może działać nawet przez 20 dni, w trybie UltraMax GPS: 60h, natomiast w trybie Full GPS: 30h. Ilość przydatnych na co dzień funkcji jest zaskakująca, gdyż mamy tutaj dostęp do barometru, kompasu, całodobowego, optycznego pomiaru tętna, monitorowania snu, żyroskopu, czy termometru. Technologia Coros EvoLab umożliwia śledzenie i dokładną analizę zmęczenia, tempa progowego, obciążenia treningowego i wiele innych. Bardzo spodobał mi się także szeroki zakres trybów sportowych, między innymi takich jak bieganie, rower, pływanie, wioślarstwo, kardio, triathlon, czy multisport. Integracja z aplikacjami Strava lub TrainingPeaks umożliwia dostęp do jeszcze większej ilości funkcji, niż oferuje sam zegarek. Na co zwróciłam uwagę podczas biegania, to zbieranie niezwykle dokładnych danych o przebytym uprzednio dystansie, co dla mnie, jako dla osoby stawiającej przede wszystkim na tą aktywność w okresie letnim było niezwykle ważne.
Chciałoby się powiedzieć: „to zależy” i chyba właśnie od tego zacznę to podsumowanie. Zegarek przekonuje przede wszystkim swoją ceną, bo tak dobry produkt za około tysiąc złotych to jest coś, w co aż ciężko uwierzyć. Nie ma wątpliwości, że jakość tutaj jest utrzymana na naprawdę wysokim poziomie, jednak ten smartwatch nie przypadnie do gustu osobom, które lubią czuć, że mają coś na nadgarstku. Jak już wspomniałam wcześniej, jest to zegarek niewielki, delikatny i przede wszystkim lekki, a co za tym idzie, prawie że niewyczuwalny. Jedyna rzecz, przy której na koniec chciałabym się zatrzymać to wejście ładujące, które w moim odczuciu stosunkowo słabo trzymało wtyczkę od kabla. Poza tą kwestią testy smartwatcha Coros Pace 2 oceniam na naprawdę wysokim poziomie. Nie spodziewałam się aż tak dużego i przede wszystkim pozytywnego zaskoczenia. Czy poleciłabym go znajomym? Zdecydowanie tak.